sobota, 24 stycznia 2015

Obóz, obóz, obóz

Obóz...
No właśnie od kilku miesięcy tylko i wyłącznie tym żyję.
Potrafię płakać po kilka godzin ze szczęścia, bo nie wierzę, że na prawdę spotkam swojego idola.
Nareszcie będę mogła go przytulić.
Przez te kilka sekund będzie tylko mój.
Będę mogła poczuć jego zapach, usłyszeć jak bije jego serduszko, które jest całym moim światem.
Moje wszystkie marzenia, które staram się zrealizować już przez 6 miesięcy spełnią sie w przeciągu 6 dni.
To takie.... To takie jeju po prostu nie do opisania.
Tak bardzo się cieszę. 
Jeszcze tylko 21 dni.
Dam radę nie mam innego wyjścia.
Pamiętam jak było 143 dni później 100, poniżej 100, 69,50,29, a teraz już 21...
To takie magiczne uczucie.
Jeden jedyny minus to, to że na obóz jadę z koleżanką z klasy i dzień przed będziemy spać u siebie.
Będzie się działo....
Wszystko w jednym płacz, szczęście , stres...
Jestem tak bardzo ciekawa tego uczucia.
 Damy radę :)


Ogólnie z dnia na dzień mam coraz większe parcie, żeby coś osiągnąć, ale jeszcze za bardzo nie mam pomysłu na to wszystko.
Może niedługo coś się wymyśli.
Jak macie jakieś pomysły to proszę bardzo za każdy będę bardzo wdzieczna.
Myślę nad czymś czego jeszcze nikt nie robił.
Może kiedyś coś wymyślę.

Tak przy okazji gdyby ktoś nie wiedział to jadę na obóz  z Dawidem...
Tak jestem kwitonatorką,
Nie, nie wstydzę się tego.
Zanim zaczniesz to komentować i uświadamiać mi jaki mój idol jest beznadziejny to lepiej zachowaj to dla siebie nie lubię mieć ludzi na sumieniu :) i tu nie chodzi tylko o Dawida, ale też o moją osobę.
Mam dystans do siebie i swojego idola i wiem, że większość ludzi nazywa go pedałem, ale nie da się nim być skoro się nie jest mężczyzną dlatego on nigdy nim nie będzie.. ups xD

Za wszystkie komentarze z góry dziękuje motywują mnie do dalszej pracy :)
Trzymajcie się ciepło :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz